Fabianek zareagował na leki. Temperatura wkońcu spadła do 37. Powoli zaczynają go wzbudzać. Mam nadzieje że nie ma nowych zmian w mózgu. Lekarze są zaskoczeni że tak szybko zareagował na leki. Odniosłam wrażenie, że nie dawali mu szans na przeżycie. Pocieszające jest to, że podjęli walkę o Młodego. Pragnę z całego serca podziękować wszystkim, którzy całym sercem są z nami.
Niepełnosprawne dziecko daje rodzicom niewyobrażalne pokłady sił i woli walki o lepsze jutro. Napędza nas do działania. Dzięki niemu wiemy że jesteśmy ważni. Chociaż czasami są chwile zwątpienia wystarczy spojrzeć jakie postępy robi nasze dziecko i wtedy wiemy, że nasza praca nie poszła na marne.
czwartek, 6 czerwca 2013
OIOM 05,06,2013
Dzisiaj na rozmowę z lekarzami przyjechał nasza Pani doktor z hospicjum. Na szczęście do przekazania miała w miarę dobre wieści. Okazał się, że krążeniowo się ustabilizował i zaczął lepiej siusiać. Stan się poprawił. Zareagował na leki na podwyższenie ciśnienia i furosemid. Jednak najbardziej ucieszyły mnie słowa lekarki, która miała dyżur w dzień naszego przyjęcia. Stwierdził, że jak go zobaczyła we wtorek rano tj po 36 h godzinach od przyjęcia to myślała, że im dziecko podmienili. Takiej zmiany się nie spodziewała. Fabianek nadal dostaje leki moczopędne. Siusia jeszcze nie rewelacyjnie ale siusia. Nadal utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej. Oddycha za niego respirator i dostaje 35% tlenu. Badania wykluczyły typowe bakterie jednak nadal jest gorączka i niewydolność nerek więc szukają dalej. Do piątku powinny spłynąć ostatnie posiewy. Dostaje dwa antybiotyki o szerokim spektrum działania. Czas pokaże co będzie dalej.
OIOM 04.06.2013
Za wcześnie zaczęłam się cieszyć, że wracamy do normalności. W nocy z soboty na dziele Fabianek dostał gorączki. Dostał czopek i zasnął. Jednak na drugi dzień zaniepokoiła mnie gęsta wydzielina z tracheotomii i wezwałam lekarza na wizytę domową. Stwierdził pojedyncze zalegania na prawym oskrzelu i przepisał mucosolvan do inhalacji. temperatura cały dzień się jednak utrzymywała. W poniedziałek rano Fabianek obudził się z zimnymi rączkami i nóżkami. Po jakimś czasie kończyny zaczęły mu sinieć więc wezwaliśmy pogotowie. Ze względu na zimne dłonie i stopy nie mogłam oznaczyć poziomu saturacji. Kartka zabrała nas do szpitala powiatowego w Obornikach. jakie było zdziwienie kiedy ordynator pediatrii przyjęła nas na oddział. Ja byłam świecie przekonana, że odeśle nas do klinki do Poznania.. Zaufałam jej. W szpitalu udało się oznaczyć saturacje która oscylowała na poziomie 93-95%. Nie była zła i nie dostał mały tlenu. Tętno jednak cały czas było bardzo wysokie. temperatura nie spadała tętno także. W miedzy czasie zatrzymał się małemu mocz i pojawiły się obrzęki. Dostał Furosemid i nic. Dopiero po mojej sugestii, że leczenie u nich nie ma sensu ok 22 zorganizowano nam przeniesienie do kliniki w Poznaniu. Lekarz, który miał dyżur w instytucie jak tylko zobaczył Fabianka kazał zawołać anestezjologa i kardiologa. Decyzja lekarzy była jednoznaczna. Przyjęli Fabianka na OIOM. Lekarze z intensywnej nie mieli dla mnie dobrych wieści. fabian przyjechał do nich w stanie agonalnym. Krążenie się z centralizowało , nerki były na granicy wydolności. Po wykonaniu wszystkich badań lekarze oznajmili nam, ze stan Fabianka jest krytyczny doszło do niewydolności wielonarządowoje. jednym słowem sepsa. istnieje bezpośrednie zagrożenie życia. Trzeba czekać. Noc z poniedziałku na wtorek spędziłam pod szpitalem. Jechałam na resztkach nadziei. Chociaż gdzieś czułam, że może być dobrze. Nie chciał się jednak rozczarować.
Subskrybuj:
Posty (Atom)