poniedziałek, 29 lipca 2013

Ja stoję...

Pogoda u nas piękna choć jak dla Fabianka jest za gorącą. Widać,że mały bardzo się męczy. Mimo upałów udało nam się dwa razy na rehabilitację do SOMITU. Spędziliśmy też miłe popołudnie w towarzystwie Agnieszki i jej mamy Ani. Dziękujemy za miłe popołudnie. Dostaliśmy od nich pionizator. Udał mi się go złożyć i Fabianek może podziwiać świat z pozycji pionowej. Nawet bardzo mu się podobało. Jak na razie wszystko toczy się swoim ustalonym rytmem. Jednie spacery musieliśmy odstawić na boczny tor.Temperatura jest zbyt wysoka. Martwią mnie tylko Młodego rączki. Cały czas nie udaję się ich rozprostować. Mam momentami takie myśli, że z tym się nie da nic zrobić i rehabilitacja nie pójdzie do przodu. Wiem marudzę ale jakoś mnie tak to trochę przerasta.      

sobota, 20 lipca 2013

Czas płynie

Wakacje w pełni. Jednak Fabianek się nie leni i intensywnie ćwiczy. Nie ma dnia wolnego. Wcale mu to jednak nie przeszkadza i dzielnie wykonuje wszystkie ćwiczenia. Ostatnio z Ciocią Kasią wyszedł w plener. Wystawiliśmy materac na dwór. Zmiana miejsca ćwiczeń pozytywnie wpłynęła na młodego. Nawet najbardziej nie lubiane ćwiczenia rączek stały się lepsze w otoczeniu przyrody. Czas leci tak szybko, że dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że 9 lipca minął rok od założenia tracheotomii. Od tego czasu nasze życie bardzo się zmieniło. Wszystko podporządkowane jest Fabiankowi. Jednak podpisane zgody na zabieg było słuszną decyzją. Młody nie walczy o każdy oddech. Teraz tylko trzeba pozbyć się respika. Ale i z tym sobie poradzimy.

czwartek, 11 lipca 2013

Oby tak dalej.

Podczas pobytu na OIOMIe nigdy mi nie przyszło do głowy, że stan Fabianka tak szybko będzie się poprawiał. Stan był krytyczny a na dzień dzisiejszy po pobycie w szpitalu nie ma prawie śladu. Wprawdzie Fabianek zapomniał kilku wyuczonych rzeczy ale teraz znowu idzie do przodu. Jak ma dobry humor bardzo ładnie ćwiczy. W dzień jest bardzo aktywny i pokazuje swoje niezadowolenie. Bardzo nie lubi leżeć. Najbardziej odpowiada mu pozycja półleżąca.  Staramy się go odzwyczaić od respiratora. Jeszcze tydzień temu nie dawał sobie rady dłużej niż godzine. Teraz możemy wyjść bez niego na spacer. Z jednej strony przepełnia mnie radość z drugiej bardzo się boję, że sytuacja się powtórzy i młody nie da rady pokonać kolejnego zakrętu.

środa, 3 lipca 2013

Neurolog

Wczoraj byliśmy u neurologa.  Pani doktor dokładnie przeczytała nasz ostatni wypis ze szpitala. Następnie przeszła do badania Fabianka. Po wszystkim była bardzo pozytywnie zaskoczona postępami młodego. Stwierdziła, że po takich przejściach mały jest w takiej dobrej formie. Pokazywał jak fika nogami, jak ładnie w siadzie napina mięśnie pleców i kręci główką na boki. Po raz kolejny kazała odstawć luminal i hydroxyzynę. Zapisałan nam natomiast conwulex. Z jednej strony mały może mieć napady, których nie zauważam a z drugiej strony każdy pobyt w szpitalu kończy się podawaniem luminalu. Lepiej dla niego, żeby dostawał typowy lek przeciw padaczkowy niż jaiiś ogłupiacz. Ta wizyta postawiła mnie na nogi. Bardzo się jej bałam a tu proszę prawie same pozytywy. Kto kolwiek do nas przychodzi nie może wyjść z podziwu, że Fabianek tak ładnie wyszedł z tego poważnego stanu. Coraz lepiej współpracuje na rehabilitacji i coraz dłużej wytrzymuje bez respika. Dzisiaj też ładnie ćwiczył z Mirkiem. Na koniec postanowiliśmy czymś przytrzymać małego rączki na dole. Wykorzystaliśmy do tego kombinezon. Efekt osiągnięty jednak młody nie dał rady w nim długo wytrzymać i płakał. Zasnął dopiero jak mu to zdjęłam. Musimy znaleźć inny sposób na te jego łapki.