środa, 3 kwietnia 2013

I po świetach


Święta, święta i po świętach. Już drugi rok z rzędu nie odczuwam radości z tych świąt. Wiąże się to pewnie z przykrymi doświadczeniami jakie mieliśmy w analogicznym okresie rok temu. Rok temu nadal nie było wiadomo co z Fabiankiem. Czy wygra tą walkę o śmierć i życie. Jednak dał radę i wygrał. Powinnam się z tego cieszyć. I się cieszę.  Jednak w tym roku tydzień przed świętami walkę przegrał mały Matuszek. Najgorsze w tym wszystkim jest to że nic nie zapowiadało, że to będzie jego ostatnia walka. Przez to wszystko tegoroczne święta też mnie nie cieszyły. A ta pogoda za oknem wcale nic nie ułatwia. Ile można siedzieć w zamkniętym w czterech ścianach. Dobrze, że chociaż na rehabilitacje jeździmy bo byłoby ciężko to wytrzymać. A nasz mały pokazuje już swój charakterek.  Wszystko musi być jak on chce. Nawet na rehabilitacji pokazuje swoje różki. Nikt przecież nie będzie mu narzucał pozycji on sam wie co mu najlepiej pasuje. Nawet w nocy żeby go położyć na boku trzeba go dobrze obłożyć poduszkami inaczej będzie tak długo kombinował aż przekręci się na wznak. Nas to bardzo cieszy. Przecież rok temu nikt nie dawał mu szansy. A jak już to, że będzie dzieckiem leżącym, bez kontaktu. A tu proszę i kontakt z nim jest i własne zdanie potrafi wyrazić. Mam cichą nadzieje, że Fabianek nie raz zadziwi i nas i lekarzy.