środa, 15 stycznia 2014

WWR?

W poniedziałek byłam z Fabiankiem na pierwszych zajęciach z wczesnego wspomagania rozwoju w Specjalistycznym Ośrodku Szkolno- Wychowawczym dla dzieci niesłyszących. Nie ukrywam, ze wiązałam z ta wizytą duże nadzieje zwłaszcza, że mieliśmy mieć zajęcia z SI. Bardzo się jednak rozczarowałam. Przede wszystkim ośrodek przyjmuje dzieci ze sprzężoną a ni w ząb nie jest dostosowany dla dzieci na wózkach. musiałam wciągnąć Fabianka i cały sprzęt na pierwsze piętro w starym budownictwie.Jak już mi to się udało to pani mnie zapytała czy ja rzeczywiście to wszystko potrzebuję o może bym mogła zostawić wszystko na dole a młodego wnieść na rękach. No wybaczcie ale nie targam ssaka i respiratora dla przyjemności. A skoro mam to ze sobą to chyba faktem oczywistym jest, że jest mi to potrzebne.
naszym terapeuta ma być logopeda. ten fakt bardzo mnie ucieszył ale tylko na chwilę. Pani opowiadając w jakiej formie będą zajęcia zastrzegła, że.... masażów buzi robić nie będzie bo nie ma szkolenia. pani po prostu będzie Fabianka stymulować różnymi dźwiękami i uczyć go wyrazów dźwiękonaśladowczych . Byłam w szoku. dziecko z rurka, bez odruchów w buzi będzie muczeć lub szczekać. Ciekawe.
pokazała mi również salę do SI z której możemy korzystać ale tylko z piłki i basenu z piłkami. jednak na piłce Fabianka musimy trzymać we dwie bo pani nie wiem czy może go położyć. 
Ogólnie odniosłam wrażenie, ze nasz przypadek ją przerósł. Chociaż mi tego nie powiedziała jestem prawie pewna, że nie miała do czynienia z dzieckiem z rurką. jestem teraz w kropce. Zastanawiam się czy mam tam jeździć czy nie. Może to ja jestem dziwna i mam jakieś inne podejście do terapii młodego. Muszę pomyśleć i wszystko jeszcze przeanalizować. Chyba się starzeję bo za dużo marudzę.