Niepełnosprawne dziecko daje rodzicom niewyobrażalne pokłady sił i woli walki o lepsze jutro. Napędza nas do działania. Dzięki niemu wiemy że jesteśmy ważni. Chociaż czasami są chwile zwątpienia wystarczy spojrzeć jakie postępy robi nasze dziecko i wtedy wiemy, że nasza praca nie poszła na marne.
środa, 20 listopada 2013
Pierwszy turnus za nami
Pierwszy turnus rehabilitacyjny możemy zaliczyć do udanych. Mimo
bardzo napiętego planu dnia Fabianek świetnie sobie radził na terapiach. Dzień zaczynaliśmy
już 8 rano kinezjologią edukacyjną. Na tych zajęciach stymulowane( uciskane)
były różne punkty na ciele młodego w celu poprawy ogólnej motoryki. Podczas tej
sesji Młody zazwyczaj ucinał sobie drzemkę. Następny był masaż suchy. To już
się Fabiankowi nie bardzo podobało. Alicja nie zwracając uwagi na protesty
dokładnie masowała rączki Fabianka. Masaż bardzo ładnie rozluźniał nam ręce. Po buncie przychodził spokój. Fabiano
wygrzewał się pod okładami żelowymi. Był to jednak wstęp do kinezy. A tego
tygryski nie lubią. Przez całe ćwiczenia
próbował dać nam do zrozumienia, że jemu chce się spać i mamy go zostawić w
spokoju. Jednak Ania była nie ugięta. Po kilku dniach Fabianek dał za wygraną i
zaczął ładnie współpracować. Udało mu się też,, powisieć” w pająku. Po tych zajęciach był bardzo
zmęczony. Zasypiał po chwili od włożenia do wózka. Nawet zajęcia z logopedą i
masaż buzi nie dały rady go obudzić. Jedynie bujanie na huśtawce podczas
integracji sensorycznej było na tyle ciekaw, że nasz hrabia otwierał oczy,
starał się kontrolować głowę i pozwała na prace z rękoma. Po krótkiej drzemce
Fabianek ubierał się ciepło i pędził na hipoterapię. Tam z pomocą Sylwii i Beaty
dosiadał konia i gnał przed siebie. Żeby było śmiesznie potrafił cały czas
przesiedzieć z zamkniętymi oczami. Dopiero po tygodniu postanowił spojrzeć w
oczy Sylwii.
Terapia zajęciowa pokazała nam w jaki sposób przez zabawę
można stymulować rączki Fabianka. Natomiast dogoterapia była dla niego obojętna.
Fabianek nie wykazał najmniejszego zainteresowania psem. Najbardziej to chyba
Fabianek nie lubił zajęć z terapii ręki. Przez całe zajęcia udawał, że śpi.
Jednak Natalia nie odpuszczała. Dzięki temu rączki poddawały się i stawały się coraz
luźniejsze. Już po kilku dniach można było zauważyć różnice. Tak duże
skoncentrowanie terapii na rękach spowodowało powolne rozluźnienie i
zmniejszenie przykurczy. Teraz w łokciach można bez problemu uzyskać kąt prosty
a po stymulacji dużo większy,
Fabianek jak na sprytnego faceta przystało postanowił zwiać
z Zabajki. Jego ostatnimi zajęciami każdego dnia był rotor. Jeździł na nim
sobie i myślał, że jak będzie mocno pedałował to wyjedzie z ośrodka i wróci do
domu. Jednak nie ma tak łatwo. Po dwóch tygodniach ciężkiej pracy przyszedł
czas na odpoczynek. Pod koniec tygodnia ruszamy z rehabilitacja w domu. A w
maju planujemy kolejny już turnus.
Subskrybuj:
Posty (Atom)