poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Tydzień kontroli


Pogoda nam się klaruje i od razu wszystko zmierza w dobrym kierunku. W czwartek byliśmy na wizycie u ortopedy. Pan doktor dokładnie obejrzał  Młodego i stwierdził, że rączki zwłaszcza lewa, są do wypracowania. Z prawą jeżeli nie da się nic zrobić przez rehabilitacje może być problem ponieważ może być z jakieś przyczyny uszkodzony staw. Także nasze kochane Ciotki i Wujek oczywiści muszą się ostro zabrać do pracy nad rączkami. Jeżeli chodzi o kręgosłup jak na razie skrzywienia nie ma tylko Fabiano ma taką tendencję do układania się musimy więc go za każdym razem poprawiać żeby nie doprowadzić  do skrzywienia.  Natomiast na nóżki zalecił nam łuski. Wizyta była oczywiście prywatna bo jakże inaczej na NFZ terminy kosmiczne. Ale pan doktor nie ciąga na pieniążki. Powiedział, że jak nie będzie się działo nic niepokojącego wizyta najwcześniej za rok.
            Weekend upłynął nam bardzo przyjemnie. Mięliśmy od piątku gości. W sobotę i niedziele zrobiliśmy sobie długi spacer. Słoneczko tak ładnie świeciło, że szkoda było taka okazję zmarnować.
            Dzisiaj odwiedziliśmy neurologa w Pile Początek wizyty nie był ciekawy. Z racji tego, że czekamy na wózek specjalistyczny to nadal jeździmy zwykłą gondolką . Będąc sama w poradni mam problem z zabraniem wszystkiego z samochodu dlatego posiłkuje się wózkiem.  Nigdy jeszcze mi nikt nie zwrócił uwagi ze nie mogę z wózkiem do gabinetu wjechać. Także jak przyszła nasza kolej wjechałam do gabinetu wózkiem i doznałam w szoku bo pani doktor nie patrząc w ogóle na mnie i zawartość wózka powiedziała że tak małe dziecko mogę wziąć na ręce i wnieść do gabinetu. Powiem szczerze że ciśnienie mi podniosła. Grzecznie odpowiedziałam, że mam niepełnosprawne dziecko i niezbędny sprzęt dla niego i inaczej nie dam rady. Trochę się zmieszała i już nic więcej nie powiedziała. Jednak po chwili weszła jej asystentka z widząc nas z wózkiem mówi do pani doktor jakby mnie tam nie było ,, i znowu z wózkiem wjechali.” Ręce mi opadły. Pani doktor dokładnie zbadała Fabianka. Nadal nie  może stwierdzić czy mały słyszy i widzi ale to już jest jej opinia. My wiemy, że Młody reaguje na obcy głoś i wodzi za nami oczami. Powiedział, że byliśmy na wizycie u ortopedy i zalecił łuski jednak nie mógł mi wypisać zlecenia bo nie ma umowy z funduszem i nie miałabym refundacji. I wtedy dostałam wykład, że mamy przestać chodzić prywatnie bo później on musi wypisywać zlecenia. Już chciałam zabrać opinie jaką wydał ortopeda ale z łaską stwierdziła ,że mam zostawić i mi zlecenie wypisze. Jednak na moje pytanie czy może mi jakiegoś ortopedę polecić w Pile to odpowiedział, że Fabian niech lepiej zostanie pod opieką ortopedy w Poznaniu. Powiem szczerz, ze czegoś nie rozumiem to mam chodzić na fundusz i jej nie prosić o zlecenia czy mam chodzić prywatnie. Na koniec jeszcze stwierdził, że do niej też pewnie trafiliśmy przez przypadek. Jedyne co dobre z tej wizyty jest to, że powoli schodzimy z luminalu. Oby nic się w tym czasie działo.
            Mamy mały problem z wagą Fabianka. W przeciągi 3 miesięcy schudł nam 600 gr.  Wiem, że się wyciągnął ale spadek i tak jest dość duży. Żeby nie było kolorowo to i tu napotkaliśmy opór tym razem dr. Z hospicjum. Kazała mi iść z małym do gastroenterologa problem w tym, ze tu też musielibyśmy byśmy iść prywatnie. Pytam się kolejny raz po co mi w takim razie poradnia żywienia z hospicjum skoro jest problem z dodatkową konsultacja. Zresztą sprawę zwiększenia dawek Infantrini można przecież załatwić telefonicznie. Jutro mam obiecany kontakt z lekarzem. Zobaczymy co powie i czy zadzwoni. Ale za oknem ładna pogoda się robi trzeba wziąć głęboki oddech i cieszyć się wiosna i małymi sukcesami.