Pogoda nam się klaruje i od razu wszystko zmierza w dobrym
kierunku. W czwartek byliśmy na wizycie u ortopedy. Pan doktor dokładnie
obejrzał Młodego i stwierdził, że rączki
zwłaszcza lewa, są do wypracowania. Z prawą jeżeli nie da się nic zrobić przez
rehabilitacje może być problem ponieważ może być z jakieś przyczyny uszkodzony
staw. Także nasze kochane Ciotki i Wujek oczywiści muszą się ostro zabrać do
pracy nad rączkami. Jeżeli chodzi o kręgosłup jak na razie skrzywienia nie ma
tylko Fabiano ma taką tendencję do układania się musimy więc go za każdym razem
poprawiać żeby nie doprowadzić do
skrzywienia. Natomiast na nóżki zalecił
nam łuski. Wizyta była oczywiście prywatna bo jakże inaczej na NFZ terminy
kosmiczne. Ale pan doktor nie ciąga na pieniążki. Powiedział, że jak nie będzie
się działo nic niepokojącego wizyta najwcześniej za rok.
Weekend upłynął
nam bardzo przyjemnie. Mięliśmy od piątku gości. W sobotę i niedziele zrobiliśmy
sobie długi spacer. Słoneczko tak ładnie świeciło, że szkoda było taka okazję
zmarnować.
Dzisiaj odwiedziliśmy
neurologa w Pile Początek wizyty nie był ciekawy. Z racji tego, że czekamy na
wózek specjalistyczny to nadal jeździmy zwykłą gondolką . Będąc sama w poradni mam
problem z zabraniem wszystkiego z samochodu dlatego posiłkuje się wózkiem. Nigdy jeszcze mi nikt nie zwrócił uwagi ze nie
mogę z wózkiem do gabinetu wjechać. Także jak przyszła nasza kolej wjechałam do
gabinetu wózkiem i doznałam w szoku bo pani doktor nie patrząc w ogóle na mnie
i zawartość wózka powiedziała że tak małe dziecko mogę wziąć na ręce i wnieść
do gabinetu. Powiem szczerze że ciśnienie mi podniosła. Grzecznie odpowiedziałam,
że mam niepełnosprawne dziecko i niezbędny sprzęt dla niego i inaczej nie dam
rady. Trochę się zmieszała i już nic więcej nie powiedziała. Jednak po chwili
weszła jej asystentka z widząc nas z wózkiem mówi do pani doktor jakby mnie tam
nie było ,, i znowu z wózkiem wjechali.” Ręce mi opadły. Pani doktor dokładnie
zbadała Fabianka. Nadal nie może stwierdzić
czy mały słyszy i widzi ale to już jest jej opinia. My wiemy, że Młody reaguje
na obcy głoś i wodzi za nami oczami. Powiedział, że byliśmy na wizycie u
ortopedy i zalecił łuski jednak nie mógł mi wypisać zlecenia bo nie ma umowy z
funduszem i nie miałabym refundacji. I wtedy dostałam wykład, że mamy przestać chodzić
prywatnie bo później on musi wypisywać zlecenia. Już chciałam zabrać opinie
jaką wydał ortopeda ale z łaską stwierdziła ,że mam zostawić i mi zlecenie
wypisze. Jednak na moje pytanie czy może mi jakiegoś ortopedę polecić w Pile to
odpowiedział, że Fabian niech lepiej zostanie pod opieką ortopedy w Poznaniu. Powiem
szczerz, ze czegoś nie rozumiem to mam chodzić na fundusz i jej nie prosić o
zlecenia czy mam chodzić prywatnie. Na koniec jeszcze stwierdził, że do niej
też pewnie trafiliśmy przez przypadek. Jedyne co dobre z tej wizyty jest to, że
powoli schodzimy z luminalu. Oby nic się w tym czasie działo.
Mamy mały
problem z wagą Fabianka. W przeciągi 3 miesięcy schudł nam 600 gr. Wiem, że się wyciągnął ale spadek i tak jest
dość duży. Żeby nie było kolorowo to i tu napotkaliśmy opór tym razem dr. Z hospicjum.
Kazała mi iść z małym do gastroenterologa problem w tym, ze tu też musielibyśmy
byśmy iść prywatnie. Pytam się kolejny raz po co mi w takim razie poradnia żywienia
z hospicjum skoro jest problem z dodatkową konsultacja. Zresztą sprawę zwiększenia
dawek Infantrini można przecież załatwić telefonicznie. Jutro mam obiecany
kontakt z lekarzem. Zobaczymy co powie i czy zadzwoni. Ale za oknem ładna
pogoda się robi trzeba wziąć głęboki oddech i cieszyć się wiosna i małymi sukcesami.