Ospa powoli odpuszcza. Kuba ma coraz mniej wyprysków a u
Fabianka jak na razie nic się nie wybiło. Mam nadzieje, że nie załapie od
Kubusia. A nasz mały robi się coraz bardziej cwany. Tak długo będzie kombinował
aż ułoży się tak jak jemu jest wygodnie. Przecież po co mam leżeć na poduszce
jak mogę leżeć na płasko. Najlepszy jest sposób w jaki Fabianek radzi sobie z
niewygodną pozycją. Ruchem wężowym przesuwa się w dół. Potrafi tak robić bardzo
długo. Ćwiczy też moją cierpliwość. Sprawdza czy może dam za wygraną
jednak z mama nie ma tak łatwo. Układam go tak długo aż mu się znudzi i w końcu
i tak wychodzi na moje.
Czytam
kilka blogów i widzę jak dzieci robią postępy. Patrzę na Fabianka i jest mi źle. Zastanawiam się
czy ja cos robie nie tak ,ze u nas wszystko idzie tak topornie. Wiem, że
ruchowo zrobiliśmy jakiś postęp ale logopedycznie stoimy w miejscu. Staram się jak
najczęściej wykonywać młodemu masaż buzi ale efektów nie widać. Zastanawiam się czy ja coś źle robię a może
muszę się do tego przyzwyczaić, że nigdy nie uda nam się usunąć tracheo. Cały
czas mam nadzieje, że kiedyś nadejdzie ten moment ale z dnia na dzień mam
wrażenie , że jest on coraz dalej.
Wiem
popadłam w jakiś dziwny nastrój. Myślę jednak, że nie długo mi przejdzie. Na
początku maja szykuje nam się roczek u Michała chrześnicy i komunia u
znajomych. Gdzieś podświadomie boje się tych przyjęć. Zastanawiacie się pewnie
dlaczego. Jeżeli chodzi o roczek to Blanka jest od Fabianka młodsza o ok. 1
miesiąc. Sama chodzi a my nadal walczymy
o trzymanie głowy. Nie wiem jak zareaguję jak będziemy tam siedzieć a ona
będzie sobie latać po pokoju, siedzieć, bawić się zabawkami. A na komunii będzie
dużo osób nie znających nas. Reakcje na widok małego i sprzętu mogą być różne. Boje się czy zniosę to wszystko.
Miłego weekendu.
Buziaki