Fabianek się na razie nie martwi i smacznie sobie śpi |
Niepełnosprawne dziecko daje rodzicom niewyobrażalne pokłady sił i woli walki o lepsze jutro. Napędza nas do działania. Dzięki niemu wiemy że jesteśmy ważni. Chociaż czasami są chwile zwątpienia wystarczy spojrzeć jakie postępy robi nasze dziecko i wtedy wiemy, że nasza praca nie poszła na marne.
wtorek, 9 października 2012
Reorganizacja życia
Jesteśmy już w domu po miesięcznym pobycie w szpitalu. Zaczynamy się na nowo organizować. Intensywnie poszukujemy rehabilitacji jak najbliżej domu co okazuje się sporym wyzwaniem. Ze względu na hospicjum musi być to rehabilitacja prywatnie. Są u nas ośrodki, które się tym zajmują jak dzwonie i mówię jaki jest problem to słyszę, że owszem można przyjechać umawiam się na wizytę i tu czeka mnie rozczarowanie. Ciągle słyszę że nie maja doświadczenia w pracy z dziećmi z rurkami tracheo. Po prostu koszmar. Czasami mam już tego dosyć. To my rodzice beż wykształcenia medycznego, bez ukończenia studiów fizjoterapeutycznych zajmujemy się naszymi małymi pociechami. Zmieniamy rurki, opatrunki, sondy i do tego ćwiczymy z nimi nie możemy powiedzieć nie. A specjaliści nie chcą się podjąć z nami współpracy. Paranoja. Chociaż to może ja miałam wyidealizowane pojęcie o opiece na niepełnosprawnymi dziećmi. Nie wiem.W końcu trafiliśmy na cudownych ludzi, którzy potrafią się nami zająć. gdyby nie cudowna kadra z SOMITU naprawdę nie wiem co bym zrobiła. Dobrze, że są na świecie ludzie, którzy nie boja się wyzwań. Jak na razie opieka hospicyjna jest ok. jednak powoli pojawia się coraz więcej ale. Pielęgniarka wprawdzie do nas wpada dwa razy w tygodniu ale cała wizyta trwa zaledwie 10-15 min. Sprawdzi parametry, wpisze w zeszyt i ucieka. ostatnio nawet nie przyjechała z panią doktor do domu tylko na rehabilitacje mimo, że wcześniej mówiłam o której będziemy w domku i prosiłam żeby się do tego dostosowały w odpowiedzi usłyszałam, że przepadnie nam wizyta pani doktor. gdyby nie to, że potrzebował kilku recept i skierowań to wcale bym się na taka wizytę nie zgodziła. Cały czas gdzieś w głowie krąży mi myśl o rezygnacji z opieki. Jednak sfera finansowa nam na razie na to nie pozwala. Może w przyszłym roku jak będą pieniążki z jednego procenta się zdecyduje. na razie zaciskam zęby i brnę do przodu mając nadzieje na poprawe tego stanu rzeczy..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słodki maluszek! Jak dobrze, że jesteście zadowoleni z rehabilitacji. A hospicjum... nie będę się brzydko o nich wyrażać, a miłych słów nie mam ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki!!