Choroba na szczęście pokonana. Mieliśmy jednak chwile
zwątpienie kiedy termometr pokazywał 39.5 wystarczyła jednak zmiana leku
przeciwgorączkowego żeby wszystko zaczęło powoli wracać do normy. Jak tylko
temperatura wróciła do normy nie było widać, że nasz mały jest chory. Zuch chłopak. Teraz byle do wiosny. W domu już
dostajemy szału.
Z
początkiem roku Fabianek zaczyna nas powoli zaskakiwać. Jeżeli wsadzimy mu coś
lekkiego do łapki stara się ja podnieść. Jest to nas mały sukces. Jeszcze nie
dawno w ogóle nie ruszał rączkami. Lepiej mu to wychodzi z prawą rączka ale u
niego zawsze prawa strona była lepsza. Położony na boku ze spadem próbuje się przekręcić
na brzuch. Może nie są to spektakularne postępy ale nas cieszą i to bardzo.
W tym
miesiącu udało nam się odbyć wizytę u neurologa. Pojechaliśmy na nią karetką.
Ogólnie jeżeli chodzi o wizytę nie wniosła ona nic nowego. Pani doktor nie
powiedziała nam nic nowego prócz tego co już wiemy. Była to nasza pierwsza
wizyta więc zobaczymy jak nam pójdzie w kwietniu.
Dzisiaj
wielki dzień dla Fabian. Koniec z rehabilitowaniem przez mamę. Wracamy do
SOMITU!!! Jestem bardzo ciekawa ich opinii na temat postępów małego. Dzisiaj ćwiczymy z wujem
Mirkiem. Mam nadzieje że wszystko pójdzie po naszej myśli i Fabianek wytrzyma
całą godzinę. Trzymajcie za nas kciuki